Jeżeli chcemy, aby rozwój naszego dziecka był prawidłowy, a nawet ponadprzeciętny, warto, abyśmy wzbudzili w nim miłość (albo chociaż sympatię) do czytania różnego rodzaju książek. Im wcześniej zaczniemy z naszą pociechą przygodę literacką, tym łatwiej będzie potem przejść od mało zaawansowanych dzieł do tych obszerniejszych i trudniejszych.
Zatem jak zachęcić dziecko do czytania?
Można zrobić to już na etapie jego życia płodowego! Wszyscy mówią o efekcie Mozarta, że słuchanie muzyki klasycznej przez brzuch matki rozwija inteligencję maleństwa, ale nikt albo mało kto nie podkreśla efektu o podobnym skutku, lecz powiązanego z czytaniem, a nie słuchaniem muzyki. Prawda jest taka, że jeżeli przyszła mama będzie przedstawiać swojemu nienarodzonemu dziecku książeczki adekwatne do stopnia jego rozwoju, dzieciątko zarejestruje to i zapamięta – jak wiele innych przekazów do niego dochodzących. Można założyć, że po narodzinach tym chętniej będzie słuchać, jak matula kołysze go do snu dzięki lekturze.
Jak najwięcej czytajmy dziecku
Kiedy już dziecko przyjdzie na świat, zasada jest ta sama: czytać mu jak najwięcej. Niech książka jako przedmiot stanie się dla niego czymś oswojonym. Tym chętniej będzie sięgał po nią sam w przyszłości. Najpierw oczywiście trzeba zacząć od mniej zaawansowanych lektur, ale na większości tomów z tego gatunku – książek dla dzieci – widnieje informacja o tym, ile dziecko musi mieć lat, by można było mu czytać daną opowieść. W końcu maluch sam będzie dopraszał się o to, by mamusia lub tatuś mu poczytali, będzie tęsknić za swoimi ukochanymi – nawet i tymi wymyślonymi – bohaterami książeczek. Nic bardziej nie rozwija wyobraźni jak fikcyjnie stworzone światy.
Zadbajmy o odpowiedni dobór lektur
Kiedy dziecko już podrośnie i samo będzie potrafiło względnie sprawnie łączyć litery w słowa, a słowa w zdania, trzeba zrobić wszystko, by nie zniechęciło się do książek (choć to mało prawdopodobne, kiedy już przed narodzeniem miało – pośredni, bo pośredni – kontakt z czytaniem). Nie należy mu dawać lektur zbyt skomplikowanych, niezrozumiałych, muszą być one przeznaczone dla wieku, w którym jest mała pociecha. Im bardziej zróżnicowane będą teksty na jego półeczce, tym chętniej będzie w nich wybierał. Na pewno w końcu dojdzie do tego, że znajdzie swoją ulubioną książkę, która będzie mu towarzyszyć już nie tylko w dzieciństwie, lecz nawet w wieku dojrzewania czy jeszcze później. Co ciekawe, często tę funkcję w życiu niejednego z nas spełnia „Mały książę” Saint-Exupéry’ego. Nic dziwnego, jest to unikalny tytuł, który jednocześnie niesie przekaz tak dla dzieci, jak i dorosłych.
Tymi prostymi, o ile nawet nie banalnymi sposobami można wychować zapalonego czytelnika. O wysokiej inteligencji werbalnej, dużej wyobraźni i rozległym słownictwie.